Yeah! Julia wreszcie skończyła 1 część jednorazówki!!! Brawa dla mnie! xD... Nie przedłużam zapraszam do czytania! :)
Mam na imię Julia Irwin i mam 16 lat. Razem z moimi kumpelami jedziemy na wakacje do Australii. Pojedziemy na wakacje do mojego brata- Ashtona. Obecnie znajduję się w auli i czekam aż wreszcie skończy się rozdawanie świadectw najlepszym uczniom. Wśród nich można było zobaczyć Majkę, Izę, Victorię i Pati. Emma i ja czekałyśmy aż wejdziemy do klasy i dostaniemy w końcu świadectwo. Cieszę się na myśl, że zobaczę kolejny raz mojego brata i Australie! Wreszcie skończyło się to meeega dłuuugie paplanie dyrka na temat tego, że mamy uważać by nic nam się nie stało i takie tam... Emma i ja jak najszybciej pobiegłyśmy do klasy. Na myśl o tym, że jadę do Australii uśmiech sam pojawił się na mojej twarzy. Nareszcie nadszedł czas na mnie! Dostałam świadectwo, a mój uśmiech się powiększył.
-nara frajerzy!-krzyknęłam i wybiegłam z klasy z rozbawionymi dziewczynami.
-wreszcie koniec tej debilnej szkoły!-zaśmiała się Emma.
-ja tam za niektórymi będę nawet tęsknić przez to lato-powiedziała Vic.
-to jak teraz idziemy do swoich domów i o 3 p.m. widzimy się na lotnisku-powiedziała Majka.
-ok-powiedziałam i pożegnałam się z Majką, Pati, Vic i Emmą.
-mam nadzieje, że Ashton pozwoli choć raz zrobić nam małą imprezkę-powiedziała Iza.
-oczywiście, że pozwoli!-powiedziałam z uśmiechem.
-wiesz czego ja nie ogarniam...-powiedziała, a ja spojrzałam na nią.
-no czego?-spytałam.
-tego, że Ash jest od ciebie niewiele starszy, a wyprowadził się w wieku 15 lat, a tobie rodzice nie pozwalają się wyprowadzić nawet jak masz 16-powiedziała.
-też tego nie ogarniam. Pewnie pozwolą mi się wyprowadzić jak będę miała 100 lat albo i nawet więceeeeeej...-powiedziałam ze śmiechem.
-no chyba, że uciekniesz z domu jak ostatnim razem-zaśmiała się, a ja zrobiłam znudzoną minę. Kiedyś próbowałam uciec z domu na koncert jednego zespołu... ale tak się wymykałam, że wyleciałam przez okno i wszystkich pobudziłam.
-weź ty mi tego nawet nie przypominaj!!!-powiedziałam, a ona się zaśmiała.
-no dobrze-powiedziała. Dalej szłyśmy gadając o nie wiadomo czym... Po jakimś czasie się pożegnałyśmy i weszłam do swojego domu.
-cześć mamo!- powiedziałam widząc moją rodzicielkę w salonie, która wkładała rzeczy do kosza na pranie.
-cześć córciu jak tam przeszłaś do następnej klasy czy nie?-spytała z uśmiechem.
-oczywiście, że przeszłam! Przecież ja byłam "wzorową uczennicą"-powiedziałam z powagą, ale potem razem z mamą wybuchłyśmy niepochamowanym śmiechem. Moja mama wie, że ja zazwyczaj na lekcji wkurzałam nauczycieli, dostawałam uwagi, chodziłam do dyrektora... można by było długo wymieniać...
-dobra koniec żartów... jesteś spakowana?-spytała.
-tak już od tygodnia-powiedziałam z uśmiechem.
-jak tam dolecisz z dziewczynami pozdrów Ashton'a i powiedz, że bardzo za nim tęsknie-powiedziała.
-oczywiście, że powiem-powiedziałam- ale jak ja wyjadę to będziecie się z tatą cieszyć-powiedziałam.
-oczywiście, że będziemy się cieszyć, że wyjeżdżasz!-zaśmiała się, a ja spojrzałam na nią dziwnie-będziemy się cieszyć bo odwiedzisz swojego brata-szybko dodała.
-coś mi tu śmierdzi i nie mówię tu o skarpetkach taty-powiedziałam, a moja mama się zaśmiała.
-jesteś głodna?-spytała.
-nie-powiedziałam.
-ok, a co chcesz robić?-spytała.
-hmmm... pójdę do góry i pogadam na skajpaju xD z Ash'em-zaśmiałam się.
-no to idź-powiedziała, a ja pobiegłam do swojego pokoju. Przebrałam się z tej cholernej sukienki, którą mama kazała mi włożyć na siebie choć wie, że nienawidzę sukienek. Przebrałam się i włączyłam laptopa. Kiedy już się włączył weszłam na skype i zobaczyłam, że Ash jest.
-No witam cię-powiedział Ash.
-no siemka-powiedziałam.
-no młoda niedługo się widzimy-powiedział z uśmiechem.
-mam nadzieje, że wymyślisz coś fajnego do roboty! Bo inaczej ja z dziewczynami rozwalimy ci dom!-powiedziałam.
-ta jasne już widzę jak ty i twoje koleżanki rozwalają naszą posiadłość-powiedział Michael.
-ty nie wiesz do czego jesteśmy zdolne -uśmiechnęłam się.
-mam nadzieje, że nas nie zgwałcicie-powiedział, a ja zrobiłam znudzoną minę.
-jebłeś się w głowę?-spytałam znudzona.
-Julia nie przeklinaj!-upomniał mnie Ashton.
-bo co?-spytałam.
-bo będziesz żałować jeżeli będziesz przy mnie przeklinać!-powiedział.
-a od kiedy ty taki święty się zrobiłeś?-spytałam.
-ja?... ja zawsze byłem święty-powiedział z uśmiechem. Ja jak usłyszałam jego słowa zaczęłam się śmiać- a można wiedzieć z czego ty się śmiejesz?-spytał wkurzony.
-a z tego, że jak tu jeszcze mieszkałeś to ja słyszałam jaką muzykę słuchałeś-powiedziałam ze śmiechem.
-jakiej słuchał?-zaciekawił się Michael.
-zacytuje "Kochałaś to kiedy brałem Cię jak dziwkę. Uwielbiałaś go lizałem ciało soczyste doskonale znałem je" xD- i kiedy tak to cytowałam prawie nie posikałam się ze śmiechu. A kiedy spojrzałam na Michaela. Miał minę jakby ducha zobaczył xD... spojrzał się ze zdziwieniem na Astona i wybuchł śmiechem.
-hahaha xD stary i ty masz być świętym?-zaśmiał się.
-tak-powiedział wkurzony- Julia my musimy się żegnać bo... mamy lekcje baletu z Michaelem-powiedział.
-jakiego baletu? O.O-spytał zdziwiony Mikey.
-no wiesz... mówiłem ci, że nas zapisałem na lekcje baletu-powiedział.
-nic nie mówiłeś!!-powiedział zszokowany zielonowłosy.
-nie?... no to teraz już wiesz idziemy!-powiedział Ash. Pociągnął Michaela i zniknęli.
-ale ja nie chce nosić obcisłych rajstop!-usłyszałam głos Michaela.
-boże jakie debile-mruknęłam sama do siebie.
-Ashton?-usłyszałam jakiś głos.
-Ashton uciekł z Michaelem bo powiedział, że niby zapisał ich na lekcje baletu-powiedziałam i ujrzałam znienawidzonego przeze mnie osobnika.
-o Julia... słyszałem, że do nas przyjeżdżasz ze swoimi koleżankami-powiedział blondyn i ręką przeczesał swoje włosy.
-to dobrze słyszałeś-powiedziałam.
-czyli w domu będzie 6 dziewczyn-uśmiechnął się.
-Luke i tak nie poruchasz-powiedziałam na co on przekręcił teatralnie swoimi niebieskimi oczyma.
-ty tylko o jednym-powiedział.
-a weź idź sobie i nie wracaj-powiedziałam.
-Julia mam dla ciebie małą niespodziankę...-powiedział, a ja uniosłam brew.
-jaką?-spytałam ze zdziwieniem.
-taką, że ty i ja będziemy mieszkać razem w jednym pokoju-powiedział, a ja spojrzałam na niego dziwnie.
-składam reklamacje nie chce być z tobą w pokoju!-powiedziałam.
-a ja się jednak cieszę, że będziesz ze mną w pokoju i cieszę się, że to ja akurat ciebie wylosowałem-powiedział.
-losujecie dziewczyny... nie ładnie-pokręciłam głową.
-cicho już bądź-powiedział.
-żegnam cię! Nie chce mi się z tobą gadać głupku... mam dość po chwili gadania z tobą, a co to będzie jak będziemy mieszkać pod jednym dachem-powiedziałam.
-będzie się działo!-powiedział.
-papa... mam nadzieje, że jak będę spać nie wejdziesz mi do łóżka jak ostatnim razem-powiedziałam, a on się zaśmiał.
-papa skarbie-powiedział z cwaniackim uśmiechem.
-dostaniesz w ryj jak przyjadę-powiedziałam.
-kochanie oj będzie się działo-powiedział nadal z uśmiechem na twarzy, a ja spojrzałam na niego jak na idiotę.
-nie ćpaj tyle-powiedziałam i wyłączyłam laptopa. Spojrzałam na godzinę i zobaczyłam, że jest 2 p.m. pora pożegnać się z mamą. Wzięłam wszystkie walizki i poszłam na dół.
-córcia... ty jedziesz tam na wakacje czy na całe życie?-spytała moja mama widząc, że niosę 2 walizki w obu rękach.
-mamo podwieziesz mnie?-spytałam.
-oczywiście-powiedziała i wzięła kluczyki od samochodu. Wyszłyśmy na dwór i razem schowałyśmy walizki do bagażnika. Usiadłam się na miejsce pasażera, a moja mama na miejsce kierowcy. Wyciągnęłam telefon i podłączyłam do niego słuchawki. Do moich uszu dobiegła muzyka. Patrzyłam przez okno gdzieś w dal i myślałam tylko o tym by jak najszybciej dolecieć do Australii. Po kilku minutach dotarłyśmy na lotnisko. Wzrokiem szukałam dziewczyn, ale nigdzie nie mogłam ich znaleźć.
-no wreszcie jesteś-powiedziała Iza podchodząc do mnie z dziewczynami.
-gdzie wy byłyście?-spytałam widząc umazaną twarz Victorii.
-na lodach-powiedziała Pati dając Vic chusteczkę by się wytarła.
-nie wiem jak wy możecie jeść! Ja jestem taka podekscytowana, że nie jestem wstanie nic jeść bo kolejny raz zobaczę piękne miasto o nazwie Sydney-powiedziałam.
-Julia uspokój się trochę-powiedziała moja mama.
-jak mam się uspokoić? Wiesz ile mam energii przez to, że tam jadę?-powiedziałam.
-tylko jak będziecie w samolocie obiecaj mi jedno...-powiedziała mama.
-co mam ci obiecać?-spytałam.
-to, żebyś nie rozniosła samolotu!!!!!!!!!!!!-powiedziała.
-nie obiecuje!-powiedziałam.
-jak już będziesz u swojego brata masz się go słuchać!-powiedziała.
-nie dzięki! Nie jestem dwuletnią dziewczynką, która nie umie nic robić-powiedziałam.
-masz się go słuchać bo jest od ciebie starszy i rozsądniejszy-powiedziała mama.
-haha xD on rozsądny?-zaśmiałam się.
-Julia!-upomniała mnie.
-no dobra... ale to ja jestem ta mądra :D -powiedziałam, a za moimi plecami usłyszałam śmiech dziewczyn- no dzięki -,- -powiedziałam.
-Nie ma za co!-powiedziała Majka.
-Za 15 minut wyrusza samolot do Sydney prosimy, żeby wszyscy jak najszybciej skierowali się do wejścia do samolotu- usłyszałam z głośników.
-papa mamo musimy się spieszyć-powiedziałam i szybko pobiegłam z dziewczynami do bramek zostawiając ją samą. Po 3 minutach wszystkie weszłyśmy do samolotu i zajęłyśmy sobie miejsca.
-Julia, a oni mają jakiś duży ten dom? Bo wiesz dziwnie to by wszyło gdybyśmy miały same dzielić pokój z facetem.-powiedziała Emma.
-wiesz sama tego nie wiem... ale raczej będziemy w pokoju z chłopakami niestety! Na razie wiem, że będę musiała dzielić pokój z Luke'm-powiedziałam.
-przecież ty i on się nie lubicie to czemu razem jesteście w pokoju?-spytała Iza.
-bo chłopaki losowali sobie, która będzie, z którym w pokoju-wyjaśniłam jej.
-jeżeli mam dzielić z kimś pokój chce, żeby to był Ashton-powiedziała Emma
-weź nie mów, że się w nim zakochałaś!-powiedziała Iza.
-ja w nim? błagam cię! Ale on moim zdaniem jest najlepszy by z nim dzielić pokój-powiedziała.
-eee... okej? Wiesz, ale Ash... jest mega zboczony?!-powiedziałam.
-a ja niby nie jestem?-spytała.
-ale radze ci uważać... nie chce słyszeć w nocy, że dotyka cię po... takich miejscach-powiedziałam, a ona na mnie dziwnie spojrzała.
-weź on taki... chyba nie jest-powiedziała.
-on właśnie CHYBA taki jest!!-powiedziałam.
KILKA GODZIN PÓŹNIEJ!
-prosimy zapiąć pasy zaraz lądujemy-usłyszałam głos stewardessy z głośników. Posłusznie zapięłam pasy tak samo jak dziewczyny i czekałyśmy aż samolot wyląduje. Po kilku minutach usłyszeliśmy znowu głos stewardessy z głośników.
-wylądowaliśmy mogą państwo odpiąć pasy i powoli kierować się do wyjścia z samolotu.-powiedziała babka, a ja odpięłam pasy. Wzięłam moje bagaże i wyszłam z samolotu z dziewczynami i wyszłyśmy z lotniska.
-wreszcie świeże powietrze!-powiedziała Majka, a my się na nią spojrzałyśmy- byłam przygnieciona przez dwóch tłustych facetów.-powiedziała, a my się zaśmiałyśmy.
-gdzie jest ten debil?-spytałam rozglądając się by znaleźć auto Ash'a.
-ten debil stoi za tobą-usłyszałam jego głos. Odwróciłam się i zobaczyłam mojego brata.
Podbiegłam do niego i go przytuliłam.
-tęskniłam kretynie-powiedziałam.
-a ja za tobą wariatko-powiedział i poczochrał moją grzywkę przez co ja spojrzałam na niego morderczym wzrokiem.
-no jasne!... Zostaw moją grzywkę w spokoju! Zrozumiano?-powiedziałam.
-a cicho siedź-powiedział.
-zawieź już nas szybko do tego swojego domu-powiedziałam.
-aż tak ci się spieszy do Luke'a?-spytał, a ja zrobiłam zdziwioną minę.
-a w ryj chcesz?-spytałam przymrużając oczy.
-nienawidzę tego jak w taki sposób na mnie patrzysz... masz wtedy takie czarne oczy i widać w nich szatana-powiedziałam.
-a zamknij się!-powiedziałam i go popchnęłam.
-dobra dziewczyny dajcie mi te wasze walizki-powiedział, a ja z dziewczynami dałyśmy mu walizki, które włożył do bagażnika. Zdziwiłam się, że kiedy włożył nasze walizki do bagażnik bo zostało jeszcze bardzo dużo miejsca.
-No dziewczyny wsiadajcie do auta-powiedział, a ja z dziewczynami poszłam do auta. Zobaczyłam, że w środku był Luke.
Kiedy dziewczyny zajęły miejsca zorientowałam się, że nie ma miejsca!
-no super nie mam gdzie siedzieć -,- -powiedziałam.
-siadaj na moje kolana-powiedział blondyn.
-nieee już wole jechać w bagażniku!-powiedziałam.
-w bagażniku nie pojedziesz siadaj na jego kolana jak cię zaprasza-powiedział Ashton.
-ty też przeciwko mnie bracie?-spytałam.
-oj siadaj już-powiedział Luke, złapał mnie za biodra i posadził na swoich kolanach.
-super -,- -powiedziałam.
-dawno się nie widzieliśmy-powiedział patrząc na mnie.
-nie myśl, że tęskniłam za tobą-powiedziałam.
-ja za tobą tęskniłem-powiedział i mnie przytulił.
-weź te łapy czopie-powiedziałam.
-ale czemu aż tak ci źle?-spytał jeszcze bardziej mnie ściskając.
-tak-powiedziałam.
-no dobrze nie będę cię przytulał-powiedział i wziął ze mnie swoje ręce.
-dziękuje-powiedziałam. Ale potem poczułam jego rękę na moim tyłku.- Weź mnie zostaw!-powiedziałam.
-Nie-mruknął do mojego ucha.
-Luke nie gwałć mojej siostry-powiedział Ash.
-czemu?-spytał.
-bo nie chce słyszeć jej krzyków w aucie jak będziecie w pokoju to spoko, ale nie w moim aucie!-powiedział.
-Ashton?
-co?-spytał.
-I KILL YOU!- krzyknęłam i już chciałam się rzucić by go udusić, ale Luke mnie powstrzymał-ciebie też zabije!-powiedziałam, a on się zaśmiał.
-no już uspokój się-powiedział i położył swoją rękę na moim policzku. Spojrzałam w jego niebieskie oczy. Muszę to przyznać... Luke jest bardzo przystojny i może troszeczkę się w nim zauroczyłam, ale jednak lubię się z nim drażnić- już jest ok?-spytał posyłając mi nieziemski uśmiech.
- t... tak-mruknęłam i odwróciłam głowę w stronę dziewczyn... one tylko chichotały... -.-
-Julia spójrz na mnie-powiedział, a ja odwróciłam głowę w jego stronę. Nasze twarze dzieliły milimetry.
-mam nadzieje, że nie pocałujesz mnie jak ostatnim razem - mruknęłam.
-właśnie miałem zamiar ci to przypomnieć-powiedział i jeszcze bardziej się przybliżył.
-zostaw mni...-nie dokończyłam ponieważ on położył swe usta na moich... niestety ja zaczęłam odwzajemniłam jego pocałunek. Kiedy oderwaliśmy się od siebie szybko odwróciłam głowę w inną stronę lecz coś mnie kusiło żeby spojrzeć w stronę Luke'a.
-coraz lepiej całujesz- mruknął do mojego ucha, a na moje policzki zaczęły mnie piec- do twarzy ci w różu- zaśmiał się. Spojrzałam w stronę dziewczyn, a one się tylko szczerzyły. Nie wierze, że kolejny raz się z nim całowałam.
-Ashton zatrzymaj się-powiedziałam.
-po co?- spytał zdziwiony...
*kilka minut później*
-dobrze jedzie ci się w bagażniku?-spytał Ashton kiedy odebrałam od niego połączenie.
-jest świetnie! Tylko, że ciemno!-powiedziałam.
-zaraz wyjdziesz bo już prawie jesteśmy-powiedział.
-ok-powiedziałam, a on się rozłączył. Leżałam sobie między tymi bagażami i nuciłam sobie "She Looks So Perfect". Poczułam jak auto się zatrzymuje. Moim oczom ukazała się jasność i zobaczyłam uśmiechniętego Luke'a.
-czego się szczerzysz pacanie?-spytałam.
- z niczego-powiedział i pomógł wydostać się z bagażnika. Z domu, a właściwie Willi wybiegł Calum i Mikey.
-hej!-krzyknął Mikey, a Iza szybko do niego podleciała i go przytuliła- ktoś się za mną chyba stęsknił- zaśmiał się i odwzajemnił jej uścisk.
-nawet nie wiesz jak bardzo-powiedziała i pocałowała go... może w końcu są parą od chyba 2 lat.
-Czeeeść-powiedział Cal machając do Vic.
-no hej-powiedziała i go przytuliła.
-fajnie, że wreszcie jesteście!-powiedział Mikey.
-a Ashton zapomniałabym się zapytać jak tam lekcje baletu twoje i Michaela?-spytałam.
-bardzo dobrze, a czemu się pytasz?- odpowiedział Ash.
-a może byście tak coś zatańczyli?-spytałam ze śmiechem.
-teraz?-zdziwił się Mikey.
-tak-powiedziałam.
-no dobrze- powiedział Ash, a oni zaczęli robić jakieś wygibasy... To wszystko wyglądało naprawdę komicznie. W pewnym momencie Ash i Mikey jakoś tak dziwnie podskoczyli, że walnęli w siebie i upadli na ziemie.
-phahaha xD To było piękne!-powiedział Cal.
-idioci-powiedziałam równo z Luke'iem na co spojrzeliśmy na siebie i zaczęliśmy się śmiać.
-ale ładni idioci!-powiedziała Pati.
-a może wejdziemy tak do środka, a nie stoimy jak takie ćwoki?-spytał Cal.
-ok-zgodziliśmy się wszyscy. Weszliśmy do środka i zobaczyłam piękny salon, który nic, a nic się nie zmienił odkąd byłam tu ostatni raz.
-to może zaprowadzimy was do pokojów, w których będziecie mieszkać-zaproponował Calum.
-no ok, ale ja już wiem z kim niestety dziele pokoju-powiedziałam i spojrzałam na uśmiechającego się od ucha do ucha Luke'a.
-dobra my weźmiemy wasze walizki i idziemy-powiedział Mikey. Oni wzięli nasze walizki i zaprowadzili nas do pokojów. Czyli Ash dzieli pokój z Emmą, Mikey z Izą i Majką, a Calum z Vic i Pati. Kiedy znalazłam się w "swoim" pokoju usiadłam na łóżku i spojrzałam na blondyna, który stał na przeciwko mnie.
-a może rozdzielimy to łóżko? Nie chce spać razem z tobą po tym co chciałeś mi ostatnio zrobić-powiedziałam.
-oj no weź! W tedy robiłem sobie żarty-próbował się bronić.
-ale i tak wole żebyśmy nie spali w jednym łóżku-powiedziałam, a on podszedł do mnie bliżej.
-a czemu?-spytał i usiadł się obok mnie.
-bo tak chcę! Boję się, że coś mi zrobisz-powiedziałam, a on mnie przytulił.
-obiecuje, że nic ci nie zrobię! Zaufaj mi proszę... może dziś spróbujesz ze mną pospać, a jeżeli ci coś nie będzie pasować to... rozsuniemy łóżko-powiedział patrząc mi w oczy.
- no... dobrze-powiedziałam i odsunęłam się troszkę od niego.
-aż tak się mnie boisz?-spytał.
-ja ciebie? phaha xD... ja się niczego nie boję!-powiedziałam.
-patrz pająk na ścianie- wskazał na ścianę za mną.
-aaaa... zabierz go!-krzyknęłam i wylądowałam w ramionach Luke'a, który się tylko śmiał z mojego zachowania.
-taaa... faktycznie niczego się nie boisz!-zaśmiał się.
-boję się tylko pająków... one są straszne!-powiedziałam przez co przeszły mnie ciarki.
-przy mnie nie masz się czego bać-powiedział i spojrzał w moje oczy.
-właśnie, że mam...-mruknęłam tak, że chyba mnie nie usłyszał.
-nie przeszkadzam?...-spytał Calum patrząc na nas. Ja szybko odsunęłam się od Luke'a i normalnie usiadłam.
-nie-powiedziałam.
-chcecie się przejść czy wolicie zostać w domu?-spytał.
-ja chyba zostaje bo jestem zmęczona!-powiedziałam i rozwaliłam się na łóżku.
-ciekawe czym...-mruknął Cal.
-podróżą palancie!-powiedziałam i rzuciłam w niego poduszką.
- ja chyba też zostanę-powiedział blondyn.
-ok-powiedział i wyszedł.
-aż tak zmęczona jesteś?-spytał.
-trochę-powiedziałam.
-podobają ci się nasze piosenki?-spytał.
-bardzo-powiedziałam.
-to może, którąś z nich ci zagram-zaproponował.
-ok-powiedziałam, a on wziął gitarę.
-którą piosenkę chcesz żebym zagrał?-spytał.
-hmm... może "English Love Affair"- powiedziałam.
On zaczął grać i śpiewać. Kiedy przyszedł czas na refren zaczęłam śpiewać razem z nim. Powiem, że jego głos strasznie mi się podobał i nie mogłam tego ukryć. On chyba wyczuł, że mu się przyglądam i się uśmiechnął. Kiedy skończył śpiewać odłożył gitarę i spojrzał na mnie.
-podobało ci się?-spytał.
-tak-powiedziałam z uśmiechem, który odwzajemnił.
-co porobimy?-spytał.
-nie wiem... może kiedy tamte świry wrócą? Pójdziemy wszyscy do kina na jakiś film?- zaproponowałam.
-fajny pomysł!-powiedział i rzucił we mnie poduszką ze śmiechem.
-o ty!...-powiedziałam i też rzuciłam w niego poduszką. I nagle zaczęliśmy wojnę na poduszki. Biliśmy się jak małe dzieci. To wszystko naprawdę musiało wyglądać komicznie...
-bijesz poduszką jak baba!-krzyknęłam ze śmiechem.
-ja nie bije jak baba! Prędzej ty bo jesteś babą-powiedział. On odłożył poduszkę i wziął mnie na ręce.
-Luke co ty robisz?-spytałam zdziwiona. On nic nie odpowiedział tylko gdzieś ze mną szedł.- Luke- powiedziałam, ale on nie reagował. Zobaczyłam, że on zaniósł mnie do łazienki.... niespodziewanie wsadził mnie pod prysznic i puścił wodę.
- aaaaaa!! Luke czy ciebie pojebało?-krzyknęłam.
-a żebyś wiedziała-zaśmiał się. Za to, że się na niego wkurzyłam pociągnęłam go bliżej mnie tak, że też znalazł się pod prysznicem i też był mokry.
-i co teraz ty jesteś mokry kretynie!-powiedziałam i chciałam wyjść, ale Luke mnie zatrzymał.
-nie, nie wyjdziesz tak szybko- powiedział i przybliżył się do mnie.
-Co tu się dzieje?- spytał zdziwiony Ashton.
-to jego wina- wskazałam na blondyna wychodząc szybko.
-oj no chciałem cię trochę wkurzyć-zaśmiał się.
- i ci się udało jestem cała mokra!!!-powiedziałam.
-błagam ogarnijcie się! - powiedział Ash i wyszedł. Zrobiłam tak jak Ash czyli wyszłam z łazienki i poszłam do pokoju. Wzięłam rzeczy, żeby się przebrać i wróciłam do łazienki.
-wyjdź stąd musze się przebrać-powiedziałam, a on posłusznie wyszedł. Ściągnęłam z siebie przemoczone ubrania i wsadziłam do kosza na brudy. Przebrałam się i doprowadziłam mój makijaż do porządku. Kiedy byłam gotowa wyszłam z łazienki z uśmiechem. Poszłam do salonu i zobaczyłam wszystkich.
-co robimy?- spytał Ash.
-wyjść nigdzie nie możemy bo pada-powiedział Cal.
-może maraton horrorów?-zaproponowałam.
-kto jest za maratonem horrorów?-spytał Mikey. Rękę do góry podniósł Luke, Ashton, Mikey, Calum, Emma i ja.
-oj no weźcie boicie się czy co?-spytała Emma.
-tak- powiedziały razem Vic, Majka i Pati.
-mi to obojętne-powiedziała Iza.
-Victoria nie bój się będę obok ciebie przecież-powiedział Calum i ją przytulił.
-no dobrze-powiedziała i odwzajemniła jego uścisk.
-to co smażymy popcorn!!!-powiedział uśmiechnięty Luke idąc do kuchni.
-ja z Emmą poszukamy jakiegoś fajnego horroru- oznajmił Ash.
-My z Vic przyniesiemy koce dla wszystkich-powiedział Cal i wyszedł z salonu razem z Victorią.
-a ja się zajmę kanapą-powiedziałam i rozłożyłam się na niej.
-pójdziesz mi pomóc- powiedział Luke i przerzucił mnie przez ramię.
-a puść mnie idioto! I niby w czym mam ci pomóc robienie popcornu samemu nie jest, aż takie trudne!-krzyknęłam i zaczęłam walić pięściami w jego plecy.
-oj cichutko nie krzycz tyle-powiedział.
-no to mnie postaw!-powiedziałam. On posłusznie postawił mnie na ziemi. Spojrzałam na niego.
- no to pomożesz mi?-spytał.
-ok-powiedziałam.
-możemy wam pomóc bo nie mamy nic innego do roboty-powiedziała Majka wchodząc do kuchni razem z Pati.
-pewnie-powiedziałam i zaczęliśmy robić popcorn.
-robimy tak, że jedna miska popcornu na dwie osoby-powiedział.
*kilka minut później*
-To kto z kim chce mieć popcorn?- spytałam.
-Ja na pewno z Michael'em!-powiedziała Iza, a ja podałam jej popcorn.
-Ja chce z Emi-powiedział mój brat.
-trzymaj-podałam mu popcorn.
-jaa z Vic-powiedział uśmiechnięty Calum.
- Majka i ja razem bo ty pewnie chciałabyś być z Luke'm-powiedziała Pati.
-nieee... ja z nim nie...
-Julia daj im ten popcorn jak chcą mieć razem-powiedział Luke stojąc obok mnie.
-proszę-powiedziałam i dałam im popcorn. Ja usiadłam się na kanapę i zobaczyłam koc przyniesiony prze Cal'a i Vic.
-kocem też trzeba się podzielić-powiedział Calum i pokazał na siebie i na Vic, że koc ma być podzielony dla dwóch osób... no super...
-Ash jaki horror oglądamy?-spytałam kiedy Luke usiadł się obok mnie.
- będziemy oglądać horror "Klątwa Jessabelle"-powiedział.
-no to oglądamy-powiedziała Emma.
-czekajcie zgasimy światło-powiedział Mikey i poszedł zgasić światło.
Ashton włączył film i zaczęliśmy oglądać. Luke wziął koc i nas przykrył.
-jak będziesz się bała możesz się do mnie przytulić-mruknął.
-ja się horrorów nie boję więc... bądź pewny, że będę się śmiała, a nie bała!-powiedziałam z uśmiechem.
Super !!!Zajebisty rozdzial!!!Jestes genialna!!!! Moj Cal <3 :*
OdpowiedzUsuń