wtorek, 20 maja 2014

Rozdział13

MAŁA UWAGA PRZED ROZDZIAŁEM!!!
Więc wymyśliłam, że jeżeli macie do mnie jakieś pytania związane z rozdziałami piszcie w komentarzach, a ja w następnym rozdziale będę na nie odpowiadać! :)
Rozdział będzie pojawiał się co 2 Tygodnie! Ponieważ mam trochę dużo nauki i muszę wszystkie złe oceny po poprawiać, żeby nie mieć zagrożenia z przedmiotów i żeby znowu nie mieć przejebane u rodziców!!! :P I jeżeli za 2 tygodnie się nie pojawi to wiedzcie, że... mam kare na kompa xD lub, że nie mam weny! :P
Myślę też nad jednorazówką... ale nie wiem czy mam wgl. ją pisać!!!
I ja ZNOWU polubiłam kogoś nowego... Między innymi polubiłam zespół 5 Seconds Of Summer!!!! :D Przy okazji zaraziłam kumpele ich piosenką!! xD
Więc Zapraszam!!!! :)
**************** Kocham te gwiazdki xD ****************
*Oczami Kendalla*
-ile ich już ich nie ma?-spytałem.
-jakieś 3 godziny-powiedział Logan. Do naszego domu wszedł James wyglądał na zdziwionego i zszokowanego.
-co się stało? I czemu byliście tam tak długo? i gdzie są dziewczyny?-spytał Carlos.
-Stało się to, że wampiry zmieniają się powoli w ludzi i nic na to nie poradzimy... Byliśmy tam długo bo musieliśmy pogadać też z radą i dziewczyny są w domu-powiedział.
-a co z Lucasem?-spytał Logan.
-Wszystko z nim dobrze... a nawet za dobrze-powiedział.
-niby czemu "Za dobrze"?-spytałem zdziwiony.
-On i Julia znowu są razem-powiedział, a mnie zszokowało.
-ty mówisz poważnie czy sobie żartujesz?-spytał Carlos.
-mówię poważnie-powiedział James. A ja już nic więcej nie chciałem słuchać tylko poszedłem na górę do swojego pokoju i położyłem się na łóżku.
Next Day
*Oczami Julii*
-Julia.... Julia... JULIA!!-krzyknęła pani.
-ktoś mnie wołał? Czemu jestem w szkole?-powiedziałam.
-wołam cię i wołam, a ty nie reagujesz! Znasz odpowiedź na moje pytanie czy nie?-spytała.
-eeee... a jakie pytanie?-spytałam zdziwiona... chyba na długo wyłączyłam się z lekcji...
-żadne już... dostajesz jedynkę za to, że nie uważasz-powiedziała i poszła do biurka, żeby wpisać mi jedynkę.
-Julia, a o czym ty tak myślałaś, że nie uważasz?-szepnęła do mnie Emma.
-o niczym-powiedziałam.
-czyli o tym samym co zwykle-zaśmiała się Emma.
-haha bardzo śmieszne... normalnie sikam ze śmiechu-powiedziałam.
-To może na moje pytanie odpowie... Emma-powiedziała pani.
-a jakie było pytanie bo zapomniałam?-spytała ze śmiechem.
-ehhh... załamujecie mnie-powiedziała pani. A my się zaśmiałyśmy. Zadzwonił dzwonek. "Nareszcie!" pomyślałam. Razem z Emmą wyszłyśmy z klasy i poszłyśmy do łazienki.
-jak myślisz to prawda z tym... no wiesz-powiedziała.
-możliwe bo wiesz... czasami czułam jakieś zmiany w sobie i to było jakieś dziwne-powiedziałam.
-Jakie zmiany? I co było dziwne?-spytała Jo wchodząc do toalety.
-czy ty nas podsłuchiwałaś?-syknęłam.
-nie-powiedziała-ty coś ukrywasz... a ja dowiem się co ty ukrywasz-powiedziała i wyszła.
-idiotka-powiedziałam.
-Julia-powiedziała Emma.
-co?-spytałam.
-twoje oczy... spójrz w lustro-powiedziała. Tak jak kazała spojrzałam w lustro i zobaczyłam, że moje oczy zmieniły kolor.
-co się ze mną dzieje?-spytałam zdziwiona.
-może naprawdę zmieniasz się w człowieka-powiedziała.
-ale ja nie chcę!-powiedziałam i przypomniałam sobie to co pamiętałam z bycia człowiekiem.
-dlaczego?-spytała.
-miałam przejebane w życiu-powiedziałam.
-w sumie ja też nie chcę być znowu człowiekiem-powiedziała.
-ta, ale tylko u mnie widać objawy człowieka-powiedziałam i podciągnęłam rękawy mojego swetra.
-Julia-powiedziała Emma i pokazała na moje ręce.
-nie no zajebiście!-powiedziałam wkurzona. Czemu wkurzona? Bo na moich rękach zobaczyłam ślady po tym co robiłam gdy byłam jeszcze człowiekiem....
-może lepiej jak nie będziesz podwijać rękawów-powiedziała.
-może i lepiej...-powiedziałam-ale co z tym oczami?-spytałam pokazując na nie.
-masz-powiedziała i dała mi brązowe soczewki-zawsze mam je przy sobie!
-dzięki-powiedziałam i włożyłam soczewki do oczu- i co dobrze?-spytałam.
-tak-powiedziała i wyszłyśmy z łazienki.
-Julia co jest z twoimi oczami?-spytała Majka podchodząc do nas z Amelią.
-co jest?-spytałam już wkurzona.
-są niebieskie, a ty zawsze nosisz brązowe soczewki-powiedziała Amelia.
-nie no już nie wiem co robić...-powiedziałam.
-idź może do domu, my będziemy cię kryć, że źle się czujesz-powiedziała Majka.
-ok-powiedziałam i zadzwonił dzwonek. Kiedy inni kierowali się do sal, w których mieli lekcje. Ja szybko zaczęłam iść do drzwi.
-a gdzie ty się wybierasz?-spytała Jo.
-nigdzie zostaw mnie w spokoju-powiedziałam patrząc na ziemie, żeby nie widziała moich oczu.
-mów gdzie idziesz!-powiedziała.
-gdzieś-powiedziałam. Popchnęłam ją i wyszłam szybko z budynku.
*Oczami Kendalla*
Zobaczyłem Julie wymykającą się ze szkoły. Postanowiłem ją śledzić. Kiedy już miała wyjść ze szkoły Jo stanęła jej na drodze. Julia po chwili ją popchnęła i szybko wybiegła. Kiedy wyszła podszedłem do drzwi i wyszedłem nie patrząc na tą idiotkę. Szedłem za nią mając na dzieje, że mnie nie zobaczy. Ona później się obróciła, a ja szybko schowałem się za ławką na, której siedział jakiś dziadek i patrzył na mnie jak na idiotę.
-nic pan nie widział-powiedziałem. I szybko odszedłem. Kiedy spojrzałem na tego staruszka miał taką minę, że normalnie zaraz bym się zsikał ze śmiechu. Szedłem tak sobie, a nagle przede mną zobaczyłem Julie.
-czemu mnie śledzisz?-spytała.
-eee... ja cię śledzę?-spytałem ze zdziwieniem-ja... odprowadzam moją babcie do domu-powiedziałem i chwyciłem jakąś staruszkę za rękę. Ta pani tylko przywaliła mi ze swojej torebki i poszła sobie. Julia jak to zobaczyła wybuchła śmiechem.
-haha xD Kendall xD Błagam dobijasz mnie xD-powiedziała ze śmiechem.
-proszę bardzo od dziś będę twym klaunem o pani-powiedziałem i ukłoniłem się jej.
-Kendall... ćpałeś coś?-spytała ze śmiechem.
-czemu masz niebieskie oczy?-spytałem.
-bo wiesz... wampiry zaczynają się zmieniać w ludzi... i no teraz wiesz dlaczego mam niebieskie oczy-powiedziała.
-słyszałem, że ty i Lucas wróciliście do siebie-powiedziałem.
-tak... znowu jesteśmy razem-powiedziała.
-to super-skłamałem wcale nie było super...
*Oczami Riviery*
Szłam sobie tak bez celu. Niedługo znowu wrócę do Japonii z Shou. Kiedy tak szłam zobaczyłam Julie i jakiegoś chłopaka... to pewnie ten Kendall. Tak trochę wyglądają jak para...
Podeszłam do nich.
-cześć Julia-powiedziałam.
-o siema-uśmiechnęła się-to jest Kendall-przedstawiła go.
-hej jestem Riviera-powiedziałam.
-a ja Kendall-powiedział.
-co tam u was?-spytałam.
-a nudy...-powiedział blondyn.
-taaa... nudy-powiedziała Julia ze śmiechem.
-a ty znowu o tym?-spytał Kendall.
-tak-powiedziała mało co nie dusząc się ze śmiechu.
-ale o co chodzi?-spytałam zdziwiona.
-bo Kendall...
-cicho-powiedział.
-Kendall mnie śledził i kiedy go zobaczyłam wymyślił wymówkę, że odprowadza swoją babcie do domu i chwycił jakąś starszą panią za rękę, a ona spojrzała na niego jak na idiotę i walnęła go swoją torebką-powiedziała Julia ze śmiechem.
-hahaha xD że co?-spytałam ze śmiechem.
-no to-powiedziała, a Kendall spojrzał na nią dziwnie.- a jak tam twoja ciąża?-spytała.
-nawet nie przypominaj...-powiedziałam.
-ale czemu?-spytała.
-jak będziesz w ciąży to się dowiesz-powiedziałam.
-czyli się nie dowiem bo ja nie mogę być w ciąży... jestem wampirem nie pamiętasz?-spytała.
-aaa... no tak. Zamieniłabym się chętnie z tobą-powiedziałam.
-nie dzięki-powiedziała ze śmiechem.
-ty masz niebieskie oczy? O.O-spytałam.
-nooo...-powiedziała i spuściła głowę.
-czemu?-spytałam.
-boo...
-bo zmienia się w człowieka-dokończył za nią Kendall.
-poważnie? O.O-spytałam zdziwiona.
-nooo... niestety-powiedziała. Zaczął dzwonić mi telefon. Kiedy spojrzałam na telefon zobaczyłam, że dzwoni do mnie Shou.
-cześć słodziaku-powiedziałam.
-hej gdzie jesteś?-spytał.
-na mieście-powiedziałam.
-wracaj do domu!-powiedział.
-dlaczego?-spytałam zdziwiona.
-a zgadnij kto do nas przyjechał-powiedział.
-nie mam pojęcia-powiedziałam.
-Saga, Nao, Tora i Hiroto-powiedział, a ja się uśmiechnęłam.
-już lecę! Stęskniłam się za nimi-powiedziałam.
-no to szybko chodź do domu-powiedział.
-zaraz będę! Papa kocham cię-powiedziałam i się rozłączyłam.-dobra ja was żegnam! Papa-powiedziałam i szybko odeszłam.
*Oczami Emmy*
-Emma kocham cię-powiedział James całując mnie.
-ja ciebie też misiu-powiedziałam i wtuliłam się w niego.
-podoba ci się gdzie cię zabrałem?-spytał.
-pewnie-powiedziałam. Siedzieliśmy w parku, który wyglądał jak z innego świata. Był taki piękny. Drzewa miały piękne różowe kwiaty, piękne jezioro i wgl. było cudnie. Ale najbardziej cieszyłam się z tego, że jest tu przy mnie James. Tak myślałam sobie jakby to było gdybym z Jamesem była już na zawsze... takie życie z nim było.
-o czym myślisz kochanie?-spytał.
-o tobie-powiedziałam i pocałowałam go.

niedziela, 4 maja 2014

Rozdział12

Hejka! Wiem daaaaaaawno nie było rozdziału, ale weny nie miałam. Więc rozdział dodaje dzisiaj :D
Ale jakoś ten rozdział mi się nie podoba... taki nudny i głupi :P
Od niedawna jestem fanką pana Austina!
Zapraszam na rozdział!
*Oczami Julii*
Pędziłam jak oszalała po tym lesie! Byłam już bardzo blisko tej polany na, której umówiłam się z Marcusem. Mam nadzieje, że zdążymy na czas... Gdybyśmy nie zdążyli... nie wybaczyłabym tego sobie... Wyleciałam na tą polanę i zobaczyłam Marcusa.
-Musimy szybko biec jeżeli chcemy go powstrzymać!-powiedział.
-masz racje...-powiedziałam. I zaczęliśmy biec jak najszybciej. Jeżeli nie zdążymy i Lucas będzie martwy nie wiem co zrobię... Najgorsze jest to, że jestem nieśmiertelna i musiałabym z tym żyć... Dla niego mogę skończyć znajomość z Kendallem... Kocham go i zawszę będę kochać... Jeżeli nawet nie będziemy razem chcę dalej się z nim przyjaźnić...
-Julia za jakieś 20 minut będziemy tam- krzyknął do mnie Marcus.
-biegnijmy szybciej!-krzyknęłam.
*Oczami Emmy*
-James odwal się!-krzyknęłam ze śmiechem.
-nie, nie odwale się!-powiedział i wziął mnie na ręce.
-idiota!-powiedziałam.
-ale twój idiota-powiedział i spojrzał na mnie tymi swoimi ślepiami, które są... ahhhh
-hej wiecie może gdzie jest Julia?-spytała Amelia. Kiedy zadała to pytanie od razu w mojej głowie pojawiła się wizja. Widziałam Julie jak biegnie z kimś po lesie... zmierza do rady i chce... powstrzymać Lucasa, który chce... O MATKO!!!
-musimy spadać-powiedziałam, kiedy James postawił mnie na ziemi.
-dlaczego?!-spytała Majka, która tuliła się do Logana.
-Julia pobiegła za Lucasem do jakieś rady z Marcusem-powiedział wkurzony Kendall.
-CO?!-krzyknęły dziewczyny i zaczęły panikować.
-musimy biec do nich!!!-powiedziałam.
-masz racje-powiedziała Majka.
-biegnę z wami-powiedział James.
-My też!-powiedział Logan i Kendall.
-Wy nie!-powiedziałam razem z dziewczynami.
-dlaczego?-spytał Kendall.
-ponieważ jesteście wilkołakami-powiedział James.
-i co z tego?-spytał Logan.
-Rada nienawidzi wilkołaków i mogli by was zabić więc... lepiej nie ryzykować!-powiedziała Amelia.
-dobra biegnijmy bo tylko czas nam ucieka!-powiedziała Majka. Wyszliśmy z domu chłopaków i zaczęliśmy biec. do lasu.
-czekajcie zdejmę te szpilki bo się na nich wyjebie-powiedziała Amelia, ściągnęła szpilki i gdzieś je rzuciła-dobra już możemy biec-powiedziała i zaczęliśmy biec.
*Oczami Julii*
Stałam z Marcusem przed pałacem rady... Powiem jedno... boje się!!! To jest dziwne wampiry nigdy się nie boją!!! Co się ze mną ostatnio dzieje?... Marcus i ja spojrzeliśmy na siebie znacząco... otworzyliśmy drzwi do pałacu i weszliśmy, ale zanim weszliśmy do pomieszczenia, w którym jest rada, zostaliśmy zatrzymani przez ochroniarzy.
-Co wy tutaj robicie?-spytał Alec... każdego z nich bardzo dobrze znam.
-musimy porozmawiać z radą-powiedziałam.
-wejdźcie, ale będziemy was mieć na oku-powiedział Ryan. Otworzyli nam drzwi i weszliśmy. Zobaczyłam Lucasa, który zacięcie negocjuje z radą.
-ooo proszę kogo moje oczy widzą... Julia i Marcus-powiedziała Victoria.
-co wy tutaj robicie?-syknął Lucas.
-chce z tobą pogadać-powiedziałam.
-chyba wszystko już sobie wyjaśniliśmy-powiedział.
-posłuchaj dla ciebie mogę przestać kumplować się z sam wiesz kim, ale błagam nie rób tego co chcesz zrobić!-powiedziałam.
-zaraz... dla mnie chcesz zrezygnować z niego? Tego przez, którego się rozstaliśmy?-spytał niedowierzając.
-no... tak... dla ciebie zrobiłabym wszystko... nie chciałabym, żeby ta kłótnia spowodowała, że już się ze sobą nie przyjaźnimy-powiedziałam- kocham cię i tylko ciebie... zrozum to-powiedziałam i spojrzałam na niego. On podszedł do mnie i spojrzał na mnie.
-wiesz możesz się z nim przyjaźnić... teraz wiem, że jestem dla ciebie naprawdę ważny i... wiem, że ty i on kiedyś i tak będziecie razem, ale zanim to się stanie chce mieć teraz ciebie przy sobie-powiedział i mnie pocałował ja oczywiście to odwzajemniłam.
-ooo jakie to słodkie zaraz się popłacze-powiedział David. My odkleiliśmy się od siebie i spojrzeliśmy sobie głęboko w oczy uśmiechając się.
-to co między nami dobrze?-spytałam.
-oczywiście, że tak kochanie-powiedział i pocałował mnie w nos.
-koniec tego przedstawienia bo zaraz będę rzygać krwią-powiedziała Jenny.
-umiesz zepsuć taką romantyczną chwile-zaśmiał się Marcus.
Lucas i ja dalej patrzyliśmy sobie w oczy ciesząc się jak debile. A tu nagle wleciała cała Brygada D. Pewnie myślicie dlaczego D? To bardzo proste D oznacza Debile xD. James tak się rozpędził, że wpadł w jakąś doniczkę, a dziewczyny razem chciały się przepchnąć przez drzwi co spowodowało, że utknęły.
-ja pierniczę czy my musimy mieć w naszej rasie taki kretynów!-powiedziała Victoria.
-ej, a co tu się dzieje?-spytała Majka patrząc na mnie i na Lucasa.
-są znowu razem-powiedział Marcus.
-poważnie?-spytała Amelia.
-tak-powiedziałam i uśmiechnęłam się.
-ogarnijcie się wszyscy i dajcie nam coś powiedzieć-krzyknęła Victoria.
-ok-powiedzieliśmy.
-posłuchajcie... niektóre wampiry zaczynają znowu być ludźmi-powiedziała Jenny.
-haha... fajny żart, ale nikt się na to nie nabierze-powiedziałam.
-to nie jest żart! Niektórym z wampirów zaczęło bić serce i jak to wytłumaczyć?-powiedziała Victoria.
-Julia?-powiedział David.
-tak?-spytałam.
-tobie też zaczyna bić serce-powiedział.
-no chyba nie!-zaprzeczyłam.
-oj tak! Słyszę, że ci serce bije...-powiedział.
-każdy z nas będzie powoli zmieniał się w człowieka-powiedziała Jenny.
-a jest sposób by to powstrzymać?-spytał James.
-na razie niestety nie-powiedział David...